Pokój 01.

Spojrzał na Sammaela morderczym wzrokiem.
-Hmm... gdyby tak...-zaczął cicho się zastanawiać -...wybiłbym ci jedynki... Też byś się tak szczerzyl?
Wbił wzrok w sufit po chwili zamykając oczy.
-Tak zboku, boli. I nie perwersje, nie mam dość. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz.
-zakończył z zadziornym uśmiechem.

-Chciałbyś wybić mi zęby? No wiesz..a kto by cię podgryzał jak nie ja?-spytał masując jego pośladki. Zbliżył usta do ramienia Rudego i ugryzł go. Po sekundach się oderwał i oblizał usta. No tym razem przynajmniej nie przegryzł skóry na tyle by leciała krew.-Ketsu..gdybym cię traktował jak szmatę to i tak byś mnie nie opuścił?-zapytał po chwili wtulając twarz w jego rude, piękne dla czarnowłosego włosy.

Otworzył oczu czując zęby czarnowłosego na ramieniu. Chciał się na niego rzucić mimo bólu tyłka lecz skamieniał słysząc jego pytanie. Gdy Sammael wtulił się w jego włosy po chwili położył jedną dłoń na jego głowie. Wpatrywał się tępo w jeden punkt.
"Czy w tym pytaniu jest jakiś haczyk? Czy to jakiś test? A co jeśli odpowiem źle? Może nic nie mówić?"-jego myśli krążyły szeleńczym tempem po jego głowie.
Po sporym kawałku momentu wplótł drugą dłoń we włosy czarnowłosego i zacisnął lekko dłonie zamykając oczy. Przyciągnął go jeszcze bardziej do siebie i z oporem wyszeptał cicho:
-Tak, nie opuściłbym cię...-głos mu się załamał -Nie mógłbym.
Dobrze wiedział, że po jego słowach Sammael odsunie się od niego i zrobi się nieswój. Wiedział, że nie lubi takich ckliwych momentów ani czułych wyznań.

-Hmm...jesteś taki słodki kotku. I uroczy.-zamruczał do niego zadowolony z odpowiedzi. Pocałował go w czoło dla uspokojenia, bo słyszał co działo się z głosem kochanka kiedy mu to wyznawał. Przypomniała mu się reakcja Rudego, kiedy powiedział tak samo o tym, że jest uroczy. Wtedy była rozmowa o kotkach nabitych na patyk..zaśmiał się na samą tę myśl. Zaczął bawić się włosami Ketsuekiego.-Jak ja kocham ich kolor.-westchnął cicho.

Otworzył oczy czując usta Sammaela na czole lecz skrzywił się słysząc jego śmiech. Wtulił się w jego pierś i zamruczał niczym kot czując jego dłoń we włosach.
-Uroczy... -nie chciał się z nim kłócić ale to go drażniło -Sammael... Jak ja jestem uroczy, to na twój widok powinienem żygać tęczą... Bo wiesz, z nas dwóch to ja tu jestem najbardziej męski .

-Co? Że niby ja mniej męski od ciebie? Od kogoś kogo ja za przeproszeniem rżnę? Pff..nie sądzę. To nie ja jęczę za każdym razem i to nie ja zakładałem koronki Ketsu.-zaśmiał się i odkleił od siebie chłopaka.-I nie rzygaj tęczą kotku. Bo jeszcze będę musiał cię potem umyć, bardzo dokładnie wyszorować, a potem wytrzeć...-wyszeptał mu do ucha i zaczął całować po żuchwie, bez przerwy się uśmiechając.

-Że co? Że jęczę? Że co zakładam? Chyba co jestem zmuszony założyć...-prychnął pod nosem -I że co? Jęczę?!
Spojrzał na niego morderczym wzrokiem.
-Cholerny perwers...-mruknął gniewnie.
Jednak na jego słowa nieco zawstydzony odwrócił głowę wyobrażając sobie czynności wymieniane przez Sammaela, a że miał bujną wyobraźnię czuł, że robi się coraz bardziej czerwony. Do tego jeszcze dochodziły pocałunki czarnowłosego.
O matko... Jego jeszcze tyłek boli, a zaczyna mieć znowu chcice...

-Najpierw musiałbym ci powiedzieć coś co aż ciśnie się na me usta. Wtedy dopiero zobaczyłbyś jaki perwers we mnie drzemie. A uwierz normalnie tego mówić nie mogę.-mruknął do niego. Widząc co chłopak robi, odsunął się od niego trochę. Westchnął lekko i po chwili ziewnął przeciągle.-Cała litania naszych stosunkach dość częstych, zabawne. Bardzo zabawne.

Zmarszył czoło i przysunął się z powrotem do czarnowłosego.
-Zabawne? Co jest niby takie zabawne? Ja nie widzę nic śmiesznego w tym...
Burknął zły nie wiedząc o co chodzi jego kochanemu brutalowi.
-No... Slucham...

-No..nie wiem. To chyba zbyt zboczone i za mało taktowne żeby mówić takie coś, no ale jeśli ładnie poprosisz to ci powiem.-odparł patrząc gdzieś w bok. Przejechał dłonią po udzie rudego i zaczął się cicho śmiać, prawdopodobnie z siebie, jakim to on perwersem jest.

Zgromił go wzrokiem słysząc co mówi.
-Nie mam zamiaru cię prosić o coś ta...-zadrżał nagle czując dłoń czarnowłosego na swoim udzie -Zboku jeden... -pacnął go w ramię oczywiście na tyle ile miał sił i pokazał język słysząc znowu jego śmiech.
Położył rękę na twarzy kręcąc głową.
-I że niby ja jestem niewyżyty?

-Ty niewyżyty? Ja tak powiedziałem kiedykolwiek? No wiesz..bardziej niż ja nie jesteś.-odparł i znów jego dłoń wylądowała na udzie rudego.-Ja po prostu myślę tylko o tym, że chciałbym cię rżnąć od rana do nocy, bez przerwy w każdej pozycji jaka jest możliwa. Cały czas mam w głowie twoje jęki, krzyki..to jak wymawiasz moje imię. Uwielbiam cię pchać, czuć twoją spermę w swoich ustach. To jak mnie drapiesz, jak zlizujesz krew z mojego torsu...-szeptał mu przez chwilę do ucha i gładził wtedy też jego udo.-Wiem, że ci się to podoba Ketsu, mój ty uroczy zboczeńcu.-mruknął na koniec i ponownie zaczął sie śmiać.

Zrobiło mu się gorąco gdy czuł jego oddech owiewający jego twarz. W dodatku jego ręka na udzie Ketsuekiego wywoływał dzikie porządanie. Stłumił je nieznacznie gdy usłyszał jego śmiech.
-Sam jesteś zboczeńcem.
Złapał go za ramiona i przyciągnął do pocałunku wdzierając się w jego usta. Kiedy zabrakło mu powietrza oderwał się od niego.
-Lubię tego zboczeńca. -wysapał i ponownie pocałował.

Lekko zaskoczony nie oddał tego nagłego pocałunku. Odsunął chłopaka od siebie i oblizał wargi czując jakże słodki posmak.
-Znów masz chcicę?-spytał i położył się na plecach. Przyciągnął rudego do siebie, by ten na nim usiadł.-Poudawaj sobie i tyle.-odarł z uśmieszkiem.

-He? Nie mam chcicy. -udał obrażonego.
Nieco zaskoczony skrzywił się z bólu gdy czarnowłosy posadził go na nim. Niestety, ale jego tyłek na razie był niesprawny.
Zgromił Sammaela wzrokiem.
-Nie mogę cię już po prostu pocałować? Zawsze musi mi chodzić o sex? Rany... Ja o chlebie ty o niebie...-odwrócił głowę byleby nie patrzeć na niego.

-Że ja o czym? A tfu! Nigdy o niebie! To zło! Ne!-krzyknął obrzydzony tym i odsunął się.-Z tym białym słitaśnym światem w ogóle mnie nie łącz! Ranisz mnie mówiąc takie rzeczy!-dodał jeszcze i wstał.-Będę się musiał odkazić pewnie, yhh...ty chcesz się mnie pozbyć Ketsu ja to wiem!-pociągnął go za rękę i poszedł z nim do łazienki. Szybko odkręcił wodę i rozebrał ich obu.-Już już! Musimy się oczyścić z takich słów Ruda!

Otępiałym i przestraszonym wzrokiem obserwował Sammaela. Odbiło mu czy jak?
Ta nagła zmiana czarnowlosego nieźle zaskoczyła Ketsuekiego. Nie odzywał się nawet gdy go rozbierał w łazience. Jednak zakazane słowo wyrwało go z opętania.
-Nie Ruda.... -burknął.
Wszedł do wanny siadając tyłem do niego i splótł ręce na piersi nadymając twarz.

Rozebrany wszedł do niego i przytulił go od tyłu.-Pozwolisz, że cię umyję?-bardziej stwierdził niż spytał. Wziął do ręki buteleczkę z mydłem z płynie i nalał sobie trochę na rękę. Począł wcierać w niego ciecz o waniliowym zapachu. W pewnym momencie zjechał na krocze chłopaka i ni to mył jego członka ni to pocierał po nim ręką, by podniecić rudego. Ustami przyssał się do jego szyi, której jeszcze nie umył.

Nic nie odpowiadając kiwnał lekko głową. Ech... Czasami nie rozumie Sammaela... No cóż, tak jest chyba lepiej.
Spiał się nagle, gdy czarnowłosy dotknął jego członka. Złapał krawędzie wanny i skrzywił się lekko.
-Teraz ty masz chcicę...
Kiedy poczuł jego usta na szyji mimowolnie rozluźnił się i odchylił głowę do tyłu kładąc ja na ramieniu Sammaela. To lubił... Przysunął się do niego ocierając o jego krocze.

-Ja zawsze mam na ciebie ochotę rudzielcu..-zamruczał do niego i westchnął czując jak ten się o niego ociera.-Choć widzę, że ciebie nadal ta chęć nie opuszcza..-dodał cicho się śmiejąc. Złapał chłopaka za biodra i polizał po nie oklejonej plastrem części szyi, chcąc po chwili się w nią wgryźć jak poprzednim razem, no prawie jak poprzednim..

Zaśmiał się.
-Boś niewyżyty... Hmm... choć lepsze to niż miałbyś wciskać mnie w koronki.
Uśmiechnął się i odchylił jeszcze bardziej głowę ułatwiając Sammaelowi dostęp.
Wyciągnął rękę i wplótł dłoń w jego włosy.

-Wiesz, że dopiero co skończyliśmy jeden stosunek prawda? Do tego lekki nie był. Nie wiedziałem, że twój tyłeczek tyle zniesie Ketsu.-zaśmiał się i zaczął powoli poruszać ręką po członku chłopaka.-Potrafisz mnie bardziej podniecić kocie? Czy może jesteś zbyt słaby w te klocki? Hmm?-spytał unosząc delikatnie brew do góry.

Burknąl parę niezrozumiałych słów.
-Czy zawsze każda pieszczota musi kończyć się bólem mego zacnego tyłka?
Zadrżał gdy Sammael zaczął poruszać ręką. Ponownie warknął gdy rzucił mu to dziwne wyzwanie.
-Potrafię... ale nie dzisiaj.
Mimo końca własnej woli odsunął się od niego na parę centymetrów.

-No jak to nie dzisiaj...no weź..-mruknął do niego i ułożył się wygodniej w wannie. Zaczął się ochlapywać wodą i po prostu myć. Był tak cicho, że Ketsu mógł go nie usłyszeć. W sumie jak zwykle i to nic nowego pewnie. Westchnął ciężko myśląc co zrobić z tą jego rudą małpką.
-Ketsueeki.....odwróć się w moją stronę..-powiedział do niego z lekkim uśmieszkiem na ustach.

Burknął pod nosem jakieś przekleństwo i z udawaną niechęcią odwrócił się powoli krzyżując ręce na piersi.
-Nie dzisiaj....
Przysunął się do niego i dotknął palcem wskazującym jego torsu.
-Coooo? -zapytał wpatrując się w niego obrażonym wzrokiem.