Dziedziniec.
5 posters
Strona 1 z 2
Strona 1 z 2 • 1, 2
Dziedziniec.
Duże plac wyłożony brukowanymi płytkami i murkiem.Gdzieś dalej została postawiona niewielka fontanna służąca bardzo dobrze jako prysznic w upalne dni. Blisko niej zostały również postawione drewniane ławeczki.
Re: Dziedziniec.
Usiadł na ławeczce. Co za cisza.Całkiem inna od huku wojny. Czysty, niczym niezmącony spokój.
-I ja tego chciałem?- pokręcił z niedowierzaniem głową.
-I ja tego chciałem?- pokręcił z niedowierzaniem głową.
Aleksander- Liczba postów : 17
Join date : 09/08/2012
Re: Dziedziniec.
Po jakimś czasie dotarł na spory dziedziniec, nie śpieszyło mu się do pokoju więc usiadł na murku zaszywając się w cieniu. Na jednej z ławek dostrzegł jakąś postać, ale postanowił to zignorować. Jeśli będzie chciał porozmawiać to sam podejdzie, w każdym razie nie chciał mu przeszkadzać. Po chwili położył się wzdłuż murku wpatrując się w gwiazdy.
Desmond.- Liczba postów : 85
Join date : 05/08/2012
Re: Dziedziniec.
Postanowił przywitać się z nieznajomym. Nie przyjechał tutaj w końcu, żeby medytować.
-Cześć!- uśmiechnął się do niego, siadając obok. Chłopak miał ładne, oliwkowe oczy, co zauważył od razu. Miał jednak zwężone źrenice, co sugerowało, że musiał brać niedawno silne leki. Na dodatek był czarownikiem, jego aura nie pozostawiała duchowi żadnych złudzeń. Otaczała go drżąca magia.
-Cześć!- uśmiechnął się do niego, siadając obok. Chłopak miał ładne, oliwkowe oczy, co zauważył od razu. Miał jednak zwężone źrenice, co sugerowało, że musiał brać niedawno silne leki. Na dodatek był czarownikiem, jego aura nie pozostawiała duchowi żadnych złudzeń. Otaczała go drżąca magia.
Aleksander- Liczba postów : 17
Join date : 09/08/2012
Re: Dziedziniec.
To była miła odmiana - iść, nie biec. Poruszali się znacznie wolniej, ale przynajmniej jemu to nie przeszkadzało.
Gdy jednak dotarli na dziedziniec, napadowa pewność siebie uciekła w nieznanym kierunku. Chciał poznać tych ludzi. Sam wyszedł z taką propozycją. A teraz nie miał pojęcia, jak zacząć rozmowę.
Chłopacy, którzy zajmowali murek, byli z całą pewnością wyżsi od niego. Jeden w ogóle nie zwrócił na nich uwagi, a drugi uśmiechał się szeroko w ich kierunku.
Gdy jednak dotarli na dziedziniec, napadowa pewność siebie uciekła w nieznanym kierunku. Chciał poznać tych ludzi. Sam wyszedł z taką propozycją. A teraz nie miał pojęcia, jak zacząć rozmowę.
Chłopacy, którzy zajmowali murek, byli z całą pewnością wyżsi od niego. Jeden w ogóle nie zwrócił na nich uwagi, a drugi uśmiechał się szeroko w ich kierunku.
Go??- Gość
Re: Dziedziniec.
Sam dokładnie nie był przekonany jak zacząć tę rozmowę, no ale cóż.. przecież nic im nie zrobią, to istoty jak każde inne. Popchnął lekko Levanenn'a by podszedł bliżej. - Hm.. cześć - odpowiedział będąc już przy nich. Poczuł jak przeciwne energie zbijają się ze sobą i kłębią nad nimi. Czarodziej, Dusz, Anioł i Demon - naprawdę świetne dopasowanie. Skierował swój wzrok na blondyna czując że z nim łatwiej będzie mu się dogadać. Przyglądał mu się z pewną iskierką w oczach.
Re: Dziedziniec.
-Cześć!- przywitał się.
Uścisnął dłoń demona i uśmiechnął się do drobnego anioła, który chował się za jego plecami. Cóż za duet. Obecność tak wielu ras w jednym miejscu musiała być dla wszystkich dobrze odczuwalna, ale on, jako duch, nie zwracał na to uwagi. Zauważył za to, że demon ma ładny kolor włosów, bardzo wyrazisty.
-Niezła z nas zbieranina- powiedział.- Brakuje nam tylko człowieka... dyrektor tej szkoły byłby dumny- klepnął miejsce na murku obok siebie, proponując niemo, żeby usiedli. Zapowiadało się ciekawie.
Uścisnął dłoń demona i uśmiechnął się do drobnego anioła, który chował się za jego plecami. Cóż za duet. Obecność tak wielu ras w jednym miejscu musiała być dla wszystkich dobrze odczuwalna, ale on, jako duch, nie zwracał na to uwagi. Zauważył za to, że demon ma ładny kolor włosów, bardzo wyrazisty.
-Niezła z nas zbieranina- powiedział.- Brakuje nam tylko człowieka... dyrektor tej szkoły byłby dumny- klepnął miejsce na murku obok siebie, proponując niemo, żeby usiedli. Zapowiadało się ciekawie.
Aleksander- Liczba postów : 17
Join date : 09/08/2012
Re: Dziedziniec.
Poczochrał chłopaka stojącego za sobą by przestał się denerwować i usiadł obok nowo poznanego na murku. Co jakiś czas zerkał w stronę Czarodzieja. Miał już tak w zwyczaju że przed rozmową musi dokładnie przeanalizować wzrokiem dane osoby. - Niech wie jacy jesteśmy grzeczni, bo po co niby bójki bez powodu wszczynać - oparł się rękami o murek lekko się przeciągając.
Re: Dziedziniec.
-Jestem tego samego zdania- powiedział.- Po cholerę nam te walki?- pokręcił głową. Nie wiedział jednak, czy nowi znajomi byli zwolennikami równouprawnienia, czy przeciwnikami, więc postanowił porzucić ten temat.- Tak w ogóle, nazywam się Aleksander- przedstawił się.
Aleksander- Liczba postów : 17
Join date : 09/08/2012
Re: Dziedziniec.
- Natsu.. - kiwnął lekko głową przyglądając się jemu z pewnym zaciekawieniem w oczach. Od zawsze fascynowały go duchy, sam wolałby być nawet jednym z nich niż męczyć się pod postacią demona.
- Długo już tu jesteś? - spytał chcąc jakoś podtrzymać rozmowę.
- Długo już tu jesteś? - spytał chcąc jakoś podtrzymać rozmowę.
Re: Dziedziniec.
-Na tym świecie? Kilka ładnych latek- roześmiał się.- A tutaj dopiero od... nawet nie od godziny.
W ciągu pierwszego dnia poznał już niemal wszystkie rasy. Spodziewał się, że jednak nie będzie tak miło i spokojnie, a przede wszystkim - nie myślał o tym, że demon pojawi się w obecności anioła.
-Właśnie... to małe kochanie w ogóle mówi?- spojrzał przyjaźnie na niskiego przedstawiciela niebiańskiej rasy.
W ciągu pierwszego dnia poznał już niemal wszystkie rasy. Spodziewał się, że jednak nie będzie tak miło i spokojnie, a przede wszystkim - nie myślał o tym, że demon pojawi się w obecności anioła.
-Właśnie... to małe kochanie w ogóle mówi?- spojrzał przyjaźnie na niskiego przedstawiciela niebiańskiej rasy.
Aleksander- Liczba postów : 17
Join date : 09/08/2012
Re: Dziedziniec.
- To małe kochanie jest moim współlokatorem... i oj mówi całkiem dużo - zaśmiał się cicho spoglądając na Anioła lecz po chwili zamilkł nie chcąc go speszyć. Blond włosy wyglądał na całkiem przyjemną osobę, która nie rzuca się z granatem na pierwszą lepszą istotę przeciwnej rasy. - Hm.. kilka ładnych latek. Daję ci góra siedemnaście - dodał przyglądając się jemu. Wyglądał bardzo młodo więc demon nawet nie brał pod uwagę że mógłby być starszy.
Re: Dziedziniec.
-Pudło- ułożył dłoń w pistolet.- Dwadzieścia dwa. Przy was pewnie jestem dinozaurem, co?- przyjrzał się uważniej aniołowi, który był najwyraźniej zawstydzony. Wnioskował to po jego zaczerwienionej twarzy i nerwowych ruchach dłoni.- Jezu, nie spodziewałem się, że takie miejsca istnieją. Jestem duchem, siedzę obok czarownika i demona, który mieszka z aniołem... a na dodatek żyję. Prawdę mówiąc, myślałem, że tutaj będzie cicha wojna... - westchnął. Przeciągnął się.
Aleksander- Liczba postów : 17
Join date : 09/08/2012
Re: Dziedziniec.
- Jak to możliwe ? Starszy ode mnie jesteś, a wyglądasz o wiele młodziej... - wymamrotał lekko zaskoczony tym co usłyszał. Pierwszy raz zazdrościł komuś wyglądu jak i budowy ciała, bo ciało szczerze mówiąc blondyn miał nieziemskie. - Oj tam, to że żyjesz może być tylko chwilowe, ja mimo wszystko jestem przygotowany na atak z zaskoczenia i nagłą śmierć - poleciał do tyłu na trawę udając że ktoś w niego trafił. Rozłożył się wygodnie wciąż obserwując nowo poznanych.
Re: Dziedziniec.
-Cóż... przepraszam?- żartobliwie uniósł brwi do góry.- Postaram się starzeć szybciej- rzucił, kładąc się obok.- Jak każdy na tym świecie. Kto wie? Może z wieży celuje do nas jakiś strzelec. Bum, bum- zanucił. Przyjrzał się demonowi. Widział ich wiele w życiu, ale nie przypuszczał, że spotka takiego o twarzy, która będzie na swój sposób łagodna... choć front to nie najlepsze miejsce, żeby poznawać innych.
Aleksander- Liczba postów : 17
Join date : 09/08/2012
Re: Dziedziniec.
-Pan Bóg kule nosi- szepnął.- Tak się mówi w moim kraju...
Do tej pory nie wiedział, że obcy ludzie napawają go takim przerażeniem. Teraz mógł dołożyć sobie nowy koralik do łańcuszka wad, który powoli zaczynał się robić ciężki. Demon najwidoczniej znalazł wspólny język z tym duchem, a on?
"Ja jestem małym kochaniem", pomyślał cynicznie.
Do tej pory nie wiedział, że obcy ludzie napawają go takim przerażeniem. Teraz mógł dołożyć sobie nowy koralik do łańcuszka wad, który powoli zaczynał się robić ciężki. Demon najwidoczniej znalazł wspólny język z tym duchem, a on?
"Ja jestem małym kochaniem", pomyślał cynicznie.
Go??- Gość
Re: Dziedziniec.
Leżał na murku wsłuchując się w ich rozmowę i póki co nie wcinając się "Za dużo ludzi" pomyślał marszcząc lekko brwi i dalej wpatrywał się w niebo.
Desmond.- Liczba postów : 85
Join date : 05/08/2012
Re: Dziedziniec.
-Rany, on mówi!- ucieszył się.- Nawet głos masz delikatny, kotku. Czy ty aby na pewno nie ważysz za mało?- zapytał, ale nie chciał zbytnio peszyć chłopca, więc zwrócił się do czarownika, który najwyraźniej przysłuchiwał się im.- A ty? Zdradzisz nam swoje imię, czy mamy zgadywać?- był w swoim żywiole. Uwielbiał przebywać w towarzystwie, rozmawiać i rozbawiać innych. Po wielu miesiącach szpitalnej ciszy to było dla niego jak błogosławieństwo.
Aleksander- Liczba postów : 17
Join date : 09/08/2012
Re: Dziedziniec.
W pewnym momencie usłyszał, że jeden z nich zwrócił się do niego "No nie..." - Desmond Woods - odpowiedział nie zmieniając pozycji. Nie czuł się zbyt pewnie w towarzystwie. Cóż może kiedyś było inaczej, ale na pewno nie teraz, co gorsza powinien wziąć leki już daaawno temu, więc nie był w stanie przewidzieć jak się zachowa.
Desmond.- Liczba postów : 85
Join date : 05/08/2012
Re: Dziedziniec.
- Oj Aleksanderze, nie zmuszaj ich do rozmowy jeśli nie chcą - uśmiechnął się pod nosem czując że pewnego dnia oberwie za te swoje gadanie. - Może by tak gdzieś się przejść ? Pozwiedzać okolicę ? - spytał kierując to do wszystkich tu zgromadzonych, w końcu cały dzień na słońcu w letni dzień to też nic przyjemnego.
Re: Dziedziniec.
-W tym słońcu?- skrzywił się teatralnie.- Zostawmy zwiedzanie na pochmurniejsze dni. Proponuję, żebyśmy urządzili sobie przyjęcie powitalne- powiedział.- Zgarnę swojego współlokatora... cóż, powinienem go lepiej poznać... i może zaszyjemy się u kogoś w pokoju?- spojrzał prosząco w stronę demona.- Może u was? W końcu jesteście tutaj obaj. Nie wiem, czy moje słonko z pokoju będzie zachwycone, więc...
Aleksander- Liczba postów : 17
Join date : 09/08/2012
Re: Dziedziniec.
- Jeżeli tylko mój aniołek się zgodzi to możemy - podniósł się z ziemi zerkając na swojego współlokatora. Cóż, przyjęcie mogło być całkiem dobry pomysłem, w końcu każdym mógłby mile spędzić czas i oderwać się od panującej wojny. - Tyle że trzeba załatwić coś do jedzenia.. który mi z tym pomoże ? - spytał mając nadzieję że znajdzie się jakiś chętny, on i kuchnia to dwa odległe słowa.
Re: Dziedziniec.
Teoretycznie umiał gotować i to całkiem nieźle, ale jakoś nie uśmiechała mu się wizja radosnego pichcenia z demonem więc dalej milczał.
Desmond.- Liczba postów : 85
Join date : 05/08/2012
Re: Dziedziniec.
-Mogę ja- powiedział cicho.
Wizja przyjęcia w ich pokoju wydawała mu się, zaskakująco, dobra. Myślał o tym, kim okaże się współlokator ducha, a także o tym, że Natsu nazwał go "swoim aniołkiem". Świadomość, że jest się "czyimś" - nieważne,czym - była przyjemna i sprawiła, że serce zabiło mu mocniej.
Lubił gotować. Może nie był w tym tak dobry, jak ładni ludzie z telewizji, ale z pewnością umiał zrobić ciasto i się nie zabić; inne dania też chyba by go nie przerosły.
Wizja przyjęcia w ich pokoju wydawała mu się, zaskakująco, dobra. Myślał o tym, kim okaże się współlokator ducha, a także o tym, że Natsu nazwał go "swoim aniołkiem". Świadomość, że jest się "czyimś" - nieważne,czym - była przyjemna i sprawiła, że serce zabiło mu mocniej.
Lubił gotować. Może nie był w tym tak dobry, jak ładni ludzie z telewizji, ale z pewnością umiał zrobić ciasto i się nie zabić; inne dania też chyba by go nie przerosły.
Go??- Gość
Re: Dziedziniec.
-Genialnie. Ja skoczę po jakieś procenty- powiedział.- Nie wiem, czy pijecie, czy nie, ale wino... wino chyba będzie w porządku?- nie czekał na odpowiedź, podniósł się i zeskoczył z murka.- Aha... pokój. Nie zapytałem, w którym pokoju mieszkacie?-spojrzał na całe towarzystwo, które było dla niego wyjątkowo sympatyczną wizją nadchodzącej przyszłości. Martwiła go jednak myśl, że Desmond prawdopodobnie brał leki. Jego źrenic nie mógł zignorować jako lekarz; co prawda nie miał licencji, ale czekał, aż ta kiedyś dojdzie. Od roku szła. Pomyślał jednak, że tym będą martwić się później.
Aleksander- Liczba postów : 17
Join date : 09/08/2012
Strona 1 z 2 • 1, 2
Strona 1 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|