W Kręgu Dusz.
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Valentine de Rosse

2 posters

Go down

Valentine de Rosse Empty Valentine de Rosse

Pisanie  Valentine. Czw 09 Sie 2012, 22:17

Godność: Valentine de Rosse
Wiek: 18
Pochodzenie: Wenecja
Rasa: Czarodziej
Typ: Seke


Charakter: Valentine, nasz drogi Valentine. Nie specjalnie można go opisać w kilku słowach, lub zdaniach. Tajemniczy, i wyjątkowo cichy chłopiec, zapewne przez swoje traumatyczne przeżycia związane z rodziną, a także nieudolnym chłopakiem, którego osobiście pozbawił życia, gdy odkrył jego plugawą osobowość. Ale nie na tym się skupiamy moi drodzy, charakter gra w tym podpunkcie pierwsze skrzypce, Zatem opisując w dość normalny, prosty sposób, zdobędę się na lapidarność. Cichy, nieufny, podejrzliwy, niekiedy agresywny niczym pitbull na arenie, kochający ciszę, zamyślony – tu pozwolę sobie dodać, że kiedy chłopak się zamyśli, ma wszystko i wszystkich tam gdzie światło nie dochodzi, a latarkę...trzeba wcisnąć...
Jednak nie zawsze jest takim zimnym skurczybykiem, uwielbia małe słodkie zwierzątka, z wielkimi kolorowymi oczkami. Dostaje spazmów i zaczyna jęczeć jakie to słodkie i ładne i wg.... >-> W zimne noce uwielbia kocyk, kakao z bita śmietaną, dobry film jak i ciepłe ciałko u boku. Mimo pozorów nienawidzi być sam. Dlatego rozpaczliwie szuka cichutko towarzystwa wśród innych, chodząc do parku, siedząc w bibliotece niedaleko jakiegoś głupiego kujona...

Zainteresowania:
  • Valentine niezwykle cechuje się też tym, że dużo się uczy o magii, eksperymentuje, co nie
  • zawsze wychodzi mu to na zdrowie, jednakże jest wówczas flegmatyczny.
  • Gry
  • łucznictwo
  • magia oczywiście..


Wygląd:Valentine posiada czerwone włosy, choć uwielbia je farbować na rozmaite kolory, nudzi się swoim wyglądem wiec usilnie stara się go zmienić, co powoduje powrót do naturalnego koloru czyli czerwieni. Oczy ma srebrzyste niczym tarcza księżyca. Jego sylwetka nie jest specjalnie umięśniona, Valentine należy raczej do tych niepozornych, lecz nie jest chucherkiem, wzrost jego wynosi ok 1,78. Zdaje się nie być niskim. Co do wagi cóż...waga pozostawia wiele do życzenia, Valentine czasem nie je przez swoje długo trwałe eksperymenty, przez co się wykańcza. Nie dba zbytnio o swoje zdrowie - co nie jest zbyt inteligentne. Ubiór? Na pewno nie jest to wyszukana szafa Lagerfeld'a ale raczej Johna Galliano. Cóż za paradoks, spokojny cichy,nosi ubrania cyrkowca? Aż trudno w to uwierzyć, no ale cóż. Cicha woda brzegi rwie, jak to powiadają.

Fetysze: Zależnie od nastroju gdy jest dziki i otwarty, uwielbia wiązać i być wiązanym, szykując zaskakujące perypetie łóżkowe- w roli głównej Bacik-man.
Kąpiele w czekoladzie
Cisi mężczyźni którzy przez to zdają się nieco psychopatyczni,
Ciepłe ciała.


Historia:
Nie zamierzam wam opowiadać o dzieciństwie którego opis i tak nie miałby najmniejszego sensu.. narodziny? Wychowanie w rozbitej rodzinie? Nie, nie to nie jest zbyt ciekawe, to jest nader nudne, aż się niedobrze robi od słuchania, jak to tatuś zostawił mamusie bo mamusia miała problemy albo tatuś. Nie będę także opisywać jak zaczęła się nauka magii bo to tez nie jest ciekawe, tak jak opisywanie jego nastoletnich problemów jak pierwszy wzwód czy poznanie pierwszej miłości.

Historia Valentina zaczęła się zupełnie inaczej. Dopiero w tedy zacżł żyć.
Zapraszam do otworzenia tych stalowych księżycowych wrót.

Rozdział pierwszy
Krwawa wiśnia
Fran, jak sądzisz. Co jest po śmierci?
- Dlaczego Cie to interesuje mój kochany? - podparł się swym ramieniem, by dosięgnąć ust swego kochanka smakując ich niczym zakazany owoc.
Sam nie wiem.... Bo umrę i nie wiem co się ze mną stanie?
- Cóż... jak umrzesz to pewnie zgnijesz i zjedzą cie robaki!- zaciął go łaskotać pozbawiając tchu.- No już szkrabie.. nie denerwuj się i nie myśl tak o tym.
- Nie jestem szkrabem
- Jesteś takim małym, malusim, moim szkrabkiem.
- sratkiem
- też ładnie
- nie denerwuj mnie! Sarah za jakaś czas do nas dołączy.- Valentine się uśmiechnął i wtulił w kochanka przysypiając.
- w porządku...- Fran gładził Valentina po głowie, co usypiało Vala.
Do dwójki zbliżał się pewien mężczyzna. Fran delikatnie i ostrożnie odłożył Valentina na trawę by gonie obudzić, i podszedł do mężczyzny. Valentine jednak się obudził, ale był zbyt leniwy by wstać więc po prostu patrzył z pod lekko uchylonych powiek. Fran wziął jakieś pieniądze i uklęknął. „O co chodzi...” mruknął w myślach sobie Valentine. Ruchy głowa Frana były niepokojące.. tak jak spuszczone spodnie, ów osobnika.. Valentine wpadł w furię.
- Fran! - dwójka namiętnych kochasiów gwałtownie zakończyła swe zaloty. Valentine wziął strzałę i łuk by wycelować w ociekającego gaciarza, który po strzale w szyję szybko zakończył swój żywot. Nadszedł czas na Frana, który swoimi pustymi słowami „To nie tak jak myślisz kotku” starał się uratować swój marny tyłek. Valentine nie miał litości dla Frana, Przebił strzała jego serce by następnie wyrwać strzałę razem z tym marnym mięśniem. Krew rozbryzgała się we wszystkie strony świata, a Valentine padł na ziemię obok zdradzieckiego ukochanego.

Rozdział drugi
Ksiezycowe wrota

Ciężkie stalowe drzwi zamknęły się z głośnym hukiem, przerażający odgłos był spotęgowany echem, który nie zamierzał się w tym miejscu urwać. Odgłos drzwi leciał przez długi szklany korytarz, aż do małego światełka na końcu.
Tunel...?- głos rozbrzmiał w echu dodając nieco klimat szklanemu miastu co przyprawiało o dreszcze.
- Nie... Nie może być...- wyciągnął dłoń przed siebie i dotknął czegoś chłodnego.. ale zarazem miękkiego.. - Co to ? - Jego smukłe palce niczym muzyka, sunęły po dziwnych delikatnych pagórkach. Gwałtownie zabrał rękę wyczuwając skórę .- Kto tu jest?! - odsunął się i runął na ziemię z kolejnym trzaskiem. W pomieszczeniu rozbrzmiewały jego pytania huk wrót, upadek na ziemię.
- Jak to...kto, zaraz Ci pokażę. - w głowie Valentina szalało, wirowało chciał ciszy spokoju wrócić do swojego drzewa pod, którym czytał książkę wraz z ukochanym. Ten właśnie o to obraz pokazał mu się przed oczami i tkwił jak wryty nie chcąc uciec. Nagle piękny obrazek zalał się krwią a kochanek leżał teraz przebity jego srebrna strzałą. Pamięć mu wróciła szybciej niż tu się znalazł, słyszał głosy swoje, innych ,pytania, odpowiedzi, głuche krzyki dzieci. Złapał się za uszy by uspokoić chaos myśli – jednak się nie dało,
- Dość ! - wrzasnął i wszystko ucichło. Tunel się rozjaśnił. Teraz było widać kto w nim stał.
- Fran... to Ty...- Ukochany Fran podał mu dłoń by postawić go na równe nogi
– Zabiłeś mnie- miękki głos Frana nie brzmiał jakoś złowrogo czy z żalem.
- Zabiłem...?
- Otóż to..tam jest nasze miejsce.- wskazał na światełko na końcu.- choć, będziemy razem już na wieki. Valentine. - A jednak coś tu śmierdziało.. V nie był taki ufny w stu procentach do swojego kochanka, co uchroniło go za życia przed złamanym do końca sercem.
- Ty... Ty mnie zdradziłeś.. ty obrzydliwy robaku! - Fran nieznaczenie się cofnął z uniesionymi brwiami. Valentine kipiał a przez swoje zdolności oczy jego zmieniły barwę na szkarłat. Nie był to bezpieczny moment dla Frana. Wściekły Valentine, zaklęciem zmienił swoje ramie w ostry diament, który przeszył jak sito ciało Frana. Lecz on jedynie zniknął w pyle.
- Fran..? - rozejrzał się za nim bo to było zbyt proste..
- Valentine! Valentine! - głos dziewczyny dobiegł z za wrót, niespokojne oczy Valentine'a spojrzały w ich kierunku. Wrota zaczęły się otwierać a przez szczeliny wlewało się gwałtowne ostre światło, które nieco oślepiło czarodzieja. Gardło gwałtownie mu coś ścisnęło i przyszpiliło boleśnie do podłogi, dłoń Frana zaciskała się na nim bezlitośnie.
- Niedługo się spotkamy Valentine, a wtedy Cie zniszczę ! - ostre światło wbijało się w księżycowe oczy oślepiając chłopaka.
-Valentine! - Gdy tylko Sarah ujrzała, że chłopak otwiera oczy. Objęła go swymi ramionami z łzami w oczach
- Dzięki Bogom Ty żyjesz!
- Zaraz chyba przestanę, dusisz mnie.
- Przepraszam! Nie chciałam....- natychmiast go puściła. - Fran nie żyje.
- Doskonale o tym wiem.
- Mówiłam, że Fran to świnia.
- Dlatego mu nie ufałem.Muszę się wyprowadzić.
- Wiem gdzie znajdziesz schronienie. - Valentine wstał do siadu podpierając się swymi rękoma i patrzył się na dziewczynę.
- TY durna kretynko!!! - warknął gdy taksówka wyrzuciła go przed szkolą, akurat najbardziej na świecie nienawidził szkoły. Ale przynajmniej, znalazł tu swój azyl.


Ciekawostki:

Sen
Wybiła północ. Valentine żuł miętową gumę, którą wziął blisko godzinę temu. Otworzył starannie okno i wziął swój bezcenny łuk. Wskoczył na parapet by szybko, gładko i perfekcyjnie wylądować na ziemi, bez żadnego hałasu czy najmniejszego szmeru. Księżyc ukazywał swój majestat w całej okazałości, srebrzysta tarcza działała na Valentina jak magik na swą ofiarę, którą zahipnotyzował by okraść ją z bezcennych drobiazgów. Kroki młodego magika rozchodziły się w uszach jedynie nietoperzy. Oto szedł, w kierunku miasta, tego tonącego w nienawiści chaosu i zazdrości miasta by zaspokoić tą powracająca rządzę, uspokoić podniecenie.
Wzrok miał zawieszony w przestrzeni, nie mówiący zupełnie nic – Lalka idzie z łukiem, swym powolnym leniwym krokiem. Czyżby chciał zwymiotować? Nie inaczej. Wdrapał się na dach budynku, z którego miał idealny widok. W swe zwinne, delikatne paluszki wziął strzałę, przy okazji się raniąc i pozostawiając na grocie odrobinę krwi. Ustawił się i napiął łuk, sapnął przy tym jakby z rozkoszy, tylko jakiej ? Odchylił delikatnie głowę do tyłu miał ochotę jęknąć głośniej. Powieki opadły same. Puścił strzałę. Świst przeciął powietrze, a na torze strzały znalazł się nie kto inny jak...

Inne Konta: D'Eona






Ostatnio zmieniony przez Valentine. dnia Pią 10 Sie 2012, 09:28, w całości zmieniany 1 raz
Valentine.
Valentine.

Liczba postów : 49
Join date : 09/08/2012

Powrót do góry Go down

Valentine de Rosse Empty Re: Valentine de Rosse

Pisanie  Natsu Czw 09 Sie 2012, 22:48

Pięknie rozpisane, ale jest jedno ale . . .
przeczytaj kilka ostatnich punktów w regulaminie, jednej rzeczy Ci brakuje.
Natsu
Natsu
Admin

Liczba postów : 231
Join date : 30/07/2012

https://naznaczeni.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Valentine de Rosse Empty Re: Valentine de Rosse

Pisanie  Valentine. Pią 10 Sie 2012, 09:30

No tak późna pora ma swoje zalety zapominalstwa. Najmocniej przepraszam.
Valentine.
Valentine.

Liczba postów : 49
Join date : 09/08/2012

Powrót do góry Go down

Valentine de Rosse Empty Re: Valentine de Rosse

Pisanie  Natsu Pią 10 Sie 2012, 11:02

Każdemu się zdarza.
Piętro trzecie, pokój nr 02
Natsu
Natsu
Admin

Liczba postów : 231
Join date : 30/07/2012

https://naznaczeni.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Valentine de Rosse Empty Re: Valentine de Rosse

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach