Restauracja " Ignersos "

Jedna z lepszych restauracji, położona gdzieś w centrum miasta.

Wszedł do środka jeszcze lekko sparaliżowany tym że blondyn tak nagle wyprowadził go z jadalni, jak gdyby wiedział co myśli. Westchnął i rozejrzał się po pomieszczeniu. - Gdzie siadamy ?

Może tam z boku będziemy osłonięci - uśmiechnął się się prowadząc go do stolika .

Podszedł z nim do stolika zajmując miejsca. - Cai.. dlaczego jesteś dla mnie taki miły? - spytał niepewnie chcąc dowiedzieć się czy po prostu ma taki charakter czy też jest jakiś inny powód. Wziął kartę dań w tym czasie szukając czegoś co może zamówić.

- Czemu miałbym być nie miły ?. - spojrzał na niego badawczo - a dla czego ty dla mnie jesteś miły ? - odpowiedział pytaniem chcąc zobaczyć na czym stoi.

- Mm.. polubiłem Cię.. i tyle - wymamrotał opuszczając lekko głowę i skierowując wzrok na kartę byle tylko nie patrzeć mu w oczy. I tak czuł się głupio w ogóle o to pytając więc kontakt wzrokowy mógłby tylko jeszcze bardziej go zawstydzić.

- Masz tą samą odpowiedz - uśmiechnął się ciepło - co zjesz?

- Chyba coś z deserów wezmę.. - zaczął przewracać kartki zastanawiając się nad wyborem - A ty ?

- Wezmę Luwru najlepsze ciasto na świecie i ... herbatę a ty ? - zerknął na niego z ukosa zamykając menu.

- Niech będzie to samo i już.. - poddał się w końcu i zamknął kartę opierając się głową o stół.

Po chwili dotarło do nich zamówienie spojrzał na niego - Dla czego tak się obawiasz ludzi ?

- Nie obawiam się ich tylko mam do nich niechęć, może dlatego że przez sześć lat nie miałem z nikim kontaktu.. liczyłem tylko na siebie - wyprostował się biorąc łyk herbaty.

- Rozumiem ... może jutro albo dziś jeszcze kogoś poznamy - uśmiechnął się - w końcu i tak na kogoś wpadniemy.

Przetarł nerwowo oczy. - Ehh.. nie wiem czemu ale w głowie mam ciągle tego demona z jadalni. Ciągle go widzę przed oczami - głos lekko mu drżał, nie wiedział za bardzo czy to nie jest po prostu jego wyobraźnia.

Spokojnie , mi dłonie iskrzyły . Wydaje się być miły ... chyba ... cóż może jeszcze dzisiaj na niego natrafimy.

- Może po prostu tak reaguję bo dawno nie widziałem żadnego demona - zabrał się za jedzenie ciasta.

- Możliwe - jego ciastka już nie było , popijał herbatę - Mikaze czy przeszkadzało by Ci gdybym spał nago ?

- Mm.. nie, raczej nie - troszkę zaskoczył go to pytanie, ale skoro woli spać bez piżamy to on nie ma nic przeciwko temu. - I tak nie śpimy razem więc.. dla mnie to bez różnicy.

- Ulżyło mi - uśmiechnął się - Więc co teraz spytał dopijając herbatę

- Nie mam pojęcia.. najchętniej rozerwałbym się gdzieś - rozciągnął lekko dłonie czując że już dawno nie zażywał żadnego ruchu. Brakowało mu lekkiej adrenaliny w żyłach, ryzyka że coś może się stać. Pod pokrywał tego spokojnego chłopca kryła się dusza szukająca przygód.

- no proszę ... nie podejrzewał bym Ciebie o to więc chodźmy ,,,, dokąd by tu pójść...możne na plac główny chodźmy do stawu.

- Nic jeszcze o mnie nie wiesz, mam w sobie sporo zaskakujących rzeczy - rzucił tajemniczo i wstał od stołu kierując się z nim do wyjścia. Po czym zaczęli iść w kierunku stawu przy dziedzińcu internatu.